Maszerowaliśmy tym razem przez resztki samej miejscowości Hel. Były to same ruiny. Górnych pięter nie było lub były całkiem zburzone. Ludność tutejsza była całkiem przyjemna, ponieważ wielu przychodziło do nas z wodą. Niestety tylko pierwsi coś dostali. My Norwegowie szliśmy z przodu kolumny z rewirem na czele i zostaliśmy teraz poprowadzeni przez molo długości około 150 m. Wówczas nastąpił nalot, 7 samolotów i tutaj nie mogliśmy nigdzie uciec. Niemożliwe jest opisanie tych minut alarmu i napięcia. Jeden z samolotów zawrócił nad nami, zanurkował i poszła bomba. Patrzyliśmy na nią i ktoś z nas powiedział: „Teraz to koniec, chłopaki!” – ale, na szczęście spadła kilka metrów za tymi, co stali na lądzie. Ogromna chmura kurzu zaciemniła słońce i wypełniła uszy, oczy, nos i gardło pyłem i brudem. Podczas nalotu słyszeliśmy syreny pożarnicze i pogotowia ratunkowego.
Wspomnienia norweskiego więźnia Qivind Lunde
Więźniowie ewakuowani z obozu głównego KL Stutthof 25/27 kwietnia 1945, do wieczora przebywali na ogrodzonym terenie w helskim lesie w pobliżu niemieckich stanowisk artyleryjskich, na terenie otoczonym drutem kolczastym. W czasie postoju więźniowie przeżyli silny nalot radziecki. W godzinach wieczornych esesmani zapędzili więźniów do nabrzeża portowego, gdzie załadowano ich na barki towarowe ciągnięte przez holowniki. Na barkach „Wolfgang” i „Vaterland” przewożonych było po ok. 1000 osób. Wśród więźniów transportowanych na „Wolfgang” było 241 Norwegów, 79 Finów, 31 Duńczyków, 12 Litwinów, Łotyszy, grupa więźniów żydowskich, kilku Polaków i Niemców. Na barce „Vaterland” spośród 1000 więźniów, większość stanowili Polacy, Rosjanie, Żydzi, były też matki z niemowlętami. Na kolejnej barce o nierozpoznanej przez więźniów nazwie, przewożono ok 600 osób, głównie Polaków i Rosjan. Na czwartej, oznaczonej żółtą flagą barce kwarantannowej, na której transportowano 500 więźniów chorych na tyfus, głównie kobiet żydowskich z personelem medycznym. Barki ciągnięte przez holowniki „Adler” i „Bussard” wypłynęły z portu w godzinach wieczornych 27 kwietnia 1945 r. w konwoju pod eskortą niemieckich jednostek wojskowych, obierając kurs w kierunku zachodnim do Lubeki.
W czasie rejsu przez Morze Bałtyckie barki z więźniami były narażone na niebezpieczeństwo działań operacyjnych prowadzonych w akwenie wschodnim przez radzieckie łodzie podwodne i lotnictwo, a w akwenie zachodnim przez stronę aliancką. Z powodu trudnych warunków atmosferycznych, zaminowania niektórych rejonów i mielizn w czasie rejsu doszło do rozproszenia się konwoju barek z więźniami. Ostatecznie dwie z nich: „Wolfgang” i Vaterland”, doczepiono linami do stojących na redzie w Zatoce Lubeckie statków Thielbek i Cap Arkona. W nocy więźniowie ze Stutthof przecięli liny, podejmując ucieczkę, 3 maja 1945 r. doholowali barki do plaży w Pelzerhaken koło Neustadt, unikając losu więźniów ze statków Thielbek i Cap Arkona zbombardowanych przez lotnictwo alianckie.
Barka desantowa tzw. Kwarantannowa po trafieniu bombą 3 maja zdryfowała 4 maja 1945 r. do miejscowości Booknis koło Ekernförde. Po wypadku wejścia na mieliznę przez czwartą z barek o nieustalonej nazwie koło wysepki Greifswalde Oje, jedna z grup więźniów została przewieziona przez marynarzy Kriegsmarine do przystani w Lauterbach na wyspie Rugii. Podczas postoju na przystani esesmani zastrzelili 12 więźniów, którzy rzucili się na chleb. Więźniowie zostali przeniesieni na inną barkę „Breslau”, która w wyniku sztormowej pogody i zagrożenia zatopieniem wpłynęła 5 maja 1945 r. do portu rybackiego w Klintholm, znajdującego się na duńskiej wyspie Moen. Więźniowie zostali uwolnieni z rąk esesmanów przez członków duńskiego ruchu oporu pod dowództwem barona Nielsa Rosenkrantza i otoczeni opieką przez Duński Czerwony Krzyż.
Barka z ostatnim transportem 1060 więźniów, przewożonych z Mikoszewa 28 kwietnia na jednostce „Ruth”, z Helu w konwoju innych statków niemieckich wypłynęła 29 kwietnia w godzinach wieczornych. Po rejsie w kierunku Lubeki ostatecznie 4 maja dopłynęła do portu we Flensburgu. Więźniów z KL Stutthof przeniesiono na parowiec „Rheinfels”, gdzie przebywali pod nadzorem esesmanów razem z więźniami z KL Neuengamme do dnia zakończenia wojny. 10 maja 1945 r. wszyscy więźniowie zostali przejęci przez przedstawicieli Szwedzkiego Czerwonego Krzyża, którzy zorganizowali rejs na statku „Homberg” pod banderą szwedzką. Statek ten mający na pokładzie 1380 więźniów z KL Neuengamme, KL Stutthof i innych obozów koncentracyjnych wpłynął 11 maja 1945 r. do Malmö w Szwecji. Przybyszami zaopiekowały się służby medyczne zapewniając chorym leczenie w szpitalach i sanatoriach. Po zakończonej rekonwalescencji pod koniec 1945 r. rząd szwedzki umożliwił byłym więźniom powrót do swoich krajów lub emigrację. Niektórym osobom zezwolił na pozostanie w Szwecji. Kraj ten musieli opuścić zgodnie z umową wszyscy więźniowie będący obywatelami ZSRR.